Wszystko idzie jak po masle. Mam sporo pracy, klienci pamietaja mnie jeszcze sprzed 2 lat i mimo ze castingow nie ma zbyt wiele, to jednak pracuje prawie codziennie.
Mialem szczescie pracowac ostatnio z dziewczyna z Polski, piekna Paula Bulczynska oraz Rosjanka, ktora wygladala jak jej siostra blizniaczka do tego stopnia, ze po make upie trudno mi bylo rozroznic ktora to ktora.
To wlasnie rosyjska blizniaczka Pauli.
a to Paula :)
po make upie.
Paula na trampolinie (mnie to ominelo niestety :P)
pycha lunch na sesji (po prawej fioletowy sok z kwiatkow groszku wonnego - Tajowie uzywali ich kiedys rowniez jak henny jako barwnika)
W noc z piatku na sobote postanowilem wyjsc na miasto swietowac swoje 27 urodziny - bylo naprawde mega, mnostwo ludzi, usmiechniete twarze i super zabawa. Zazwyczaj o to dosc trudno jak sie jest na drugim koncu swiata, ale na szczescie spotkalem tu milion znajomych z roznych stron globu.
Zaczynaja sie castingi na tutejszy fashion week, ktory odbywa sie w pazdzierniku. Nie moge sie doczekac, bo to naprawde super frajda. :)
W miedzyzasie odkrylem piekna mala restauracyjke, w ktorej zamowilem sobie salatke z surowymi krewetkami, mieta, przepekla ogorkowata (po ang. bitter gourd, bardzo malo popularne w europie warzywo, nigdy nie widzialem w sklepach), czosnkiem i oczywiscie duza iloscia zielonego chilli, limonki i sosu rybnego. Musze tam jeszcze zajrzec!
I taki maly akcent kolorystyczny - dzieciaki w tajskich szkolach maja mundurki w kolorze fuksji z nadrukowanymi kwiatkami :D
A ta dwucielesna koza straszy na castingu marki Issue, ktora w tym sezonie produkuje ubrania z prawdziwymi skorupkami blyszczacych zielonych zukow (pytalem - nie sa zabijane, uzywa sie skorupek z juz martwych zukow znalezionych w lesie)